poniedziałek, 7 marca 2011

ASAP

W agencji reklamowej króluje fraza: ASAP. Spoko. Firma musi zarabiać, a zarabia się robiąc rzeczy szybko (chociaż pracownicy woleliby wolniej i lepiej). Swoje dokładają klienci. Oczekują krótszych terminów realizacji niż nasz szef obiecuje (a żeby wygrać przetarg obiecuje naprawdę chore terminy).

Pogodziłem się z tą częścią pracy. Nie mogę się jednak pogodzić z nieuzasadnionym ASAP. A takie są w większości. Przykłady? Proszę bardzo.

Szef zlecił mi zrobienie projektu na freelance. Czas realizacji: na piątek, bo musi efekt komuś tam pokazać. No dobra. Ja ogólnie rzecz biorąc mam problemy z szacowaniem terminów, a potem ich dotrzymywaniem, ale postanowiłem tym razem oddać projekt na piątek. Udało się. Kosztowało mnie to ze dwie zarwane nocy, ale czego się nie robi dla opinii. I co? Oddałem projekt, ale niekompletny, bo szef nie potrafił dostarczyć wszystkich materiałów. Zajęło mu to kolejne 4 tygodnie. I po co był ten ASAP? Co z niego wynikło poza moim zmęczeniem i koniecznością przesunięcia innych projektów.

Robię sobie projekt na boku. Spory. Ale nie o nim chciałem pisać. Z projektem jest związane dofinansowanie. Ktoś tam pisze wniosek i potrzebuje materiałów. Zleceniodawca mnie prosi o ich dostarczanie ponieważ ja mam największą wiedzę o projekcie. Schemat jest taki: ja dostaje maila z informacją, że potrzebne są takie i takie dane. Potem dzwoni klient, że wysłał maila. Ciśnie, żebym jak najszybciej nsapisał, bo jego cisną. No to ja się spinam i piszę. Wysyłam. I co. I okazuje się, że klient przesyła je dalej po 2 dniach.

Kolejny przykład? Robimy projekt w pracy. Najpierw termin była na koniec marca. Luz. Sporo czasu. Dzień po spotkaniu skrócili nam termin na koniec lutego. Wkurw, bo są jeszcze inne rzeczy do zrobienia. Robimy, robimy, przeciągamy inne też pilne projekty i na koniec lutego się dowiadujemy, że w sumie to mamy czas do połowy marca. Kurwa.

Dlaczego nie można nam podać realnych terminów, żebyśmy mogli sobie sami ustalać rytm pracy? Dlaczego najbardziej inteligentni pracownicy agencji reklamowych mają najniższą pozycję w firmie i najmniej do powiedzenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz