piątek, 6 maja 2011

kompromis v.2

W poniedziałek jest prezentacja, a dziś szef powiedział grafikowi, żeby jednak zrobił tak jak ustalił zespół podczas długiego spotkania 2 tygodnie temu. Czyż to nie jest jebnięty człowiek? Upieranie się przy swoim, kłócenie się, tylko po to, żeby na koniec przyznać rację większości. Tylko tych dwóch tygodni żal.

Nasza firma stoi na progu wielkiej inwestycji - zakup nowego oprogramowania. Trzeci raz już robiłem listę potrzeb pracowniczych. Tym razem są widoki na sukces, ale oczywiście nie obyło się bez żenady. Wpada któregoś dnia szef i się pyta, czy na pewno potrzebujemy wszystkiego co znalazło się w zestawieniu. Tak kurwa, wszystko. My i tak się powstrzymywaliśmy sami tworząc listę, a ci jeszcze by coś urwali. Ja nie muszę mieć oprogramowania, mogę w notatniku pisać, tylko niech potem któryś przyjdzie i oczekuje skuteczności, efektywności i szybkości. O, takiego....

wtorek, 3 maja 2011

tylko prawda nas wyzwoli

Praca opiera się na kłamstwie. Każdy każdego okłamuje. Ja okłamuje szefa, że już prawie kończę, chociaż jeszcze dobrze nie zacząłem. Szef natomiast mnie oszukuje co do deadlinów, żebym się przypadkiem za bardzo nie poopierdalał.

Przykład. Robimy projekt dla klienta. Mieliśmy deadline. Na koniec miesiąca aplikacja ma śmigać, inaczej nie mamy nawet się za to brać. Uznaliśmy, jako produkcja, że zrobimy to, mimo chorego terminu, no bo terminy są zawsze chore, a projekt dosyć ciekawy, i jeśli przez chore terminy mielibyśmy rezygnować z każdego projektu, to nic byśmy nie robili.

Uprzedziliśmy accounta, że aplikacja będzie działać, ale niech się nie spodziewa fajerwerków.

Terminu dotrzymaliśmy. Ostatniego dnia miesiąca o godzinie 23 zrobiłem ostatnie poprawki bo klient miał oglądać.

I co? Trzeci dzień nowego miesiąca i account do mnie pisze, że jest jakiś błąd, bo klient nie może aplikacji otworzyć. Sprawdzam i okazuje się, że to błąd na poziomie głównej aplikacji, czyli to było czyste kłamstwo, że mamy się spieszyć, bo 1-go ma ruszyć.
I weź tu człowieku poważnie traktuj ludzi.