poniedziałek, 27 grudnia 2010

historia pewnego śledzika

Pięć dni przed Wigilią szef przyszedł do mnie i powiedział, że za dwa dni jest firmowy śledzik i się spytał czy nie wpadnę. Powiedział to wieczorem jak już sam byłem w pokoju. Ochoty iść nie miałem, poza tym inne plany już miałem na ten czas. Śledzik podobno w jakimś ekskluzywnym hotelu.

Wracając tego samego dnia do domu z koleżanką powiedziałem jej o tym śledziku. Ona zdziwiona mówi, że nic nie wie.

Kolejnego dnia kolega w pracy się pyta mnie, czy wiem coś o śledziku firmowym, bo on się nieoficjalnie dowiedział od innego kolegi, że jest. No to ja mówię co wiem, że podobno jest, ale nic więcej.

Znów wracam wieczorem do domu z tą samą koleżanką i mówię jej, że kolega P. pytał się mnie o śledzika, a dowiedział się od kolegi M.. Na to ona mówi, że kolega M. to się dowiedział od niej. O kurwa. Wychodzi na to, że jestem największym plotkarzem w firmie i że chyba ten śledzik to dla wybranych.

W dniu śledzika jeszcze raz szef wziął mnie na stronę i się pyta czy będę. Nie potwierdziłem. Wracając do domu z koleżanką usłyszałem od niej, że zaprosili ją oficjalnie i się wybiera.

Dziś poznałem szczegóły. Śledzik był faktycznie w apartamencie w jednym z najdroższych hoteli w mieście. Za apartament zapłacił klient. Był w nim kręcony materiał filmowy, a że filmowanie trwało 2 godziny, a apartament był opłacony za dobę, to postanowiono wykorzystać go na spotkanie. Był alkohol i przekąski, który został z wyjazdu firmowego. Ludzie byli zapraszani 2 godziny przed i jak odmawiali z przyczyn technicznych lub częściej godnościowych to szef strzelał focha.

Pracuję naprawdę w żenującej firmie.

czwartek, 23 grudnia 2010

motywacja

Mój były szef pytany o podwyżkę mawiał, że on jest zwolennikiem teorii, że to nie pieniądze powinny motywować pracownika do pracy. Hmmm, nie zgadzam się, ale jestem otwarty na dyskusję na ten temat, pod warunkiem, że wyznawca tej teorii faktycznie ma narzędzia do nie-finansowej motywacji. Mój szef nie miał. Kolega z pracy wyśmiewał szefa. Uważał, że to właśnie pieniądze motywują ludzi do pracy.

Minęło kilka lat. Kolega jest szefem. Zatrudnia już kilkadziesiąt osób i zderza się z życiem i swoją przeszłością podczas rozmów z pracownikami. Co im odpowiada gdy proszą go o podwyżkę? Nie będzie zaskoczenia. Mówi wprost, że on nie uważa, że pieniądze powinny motywować pracownika.

Zastanawiam się, czy każdy kto staje się szefem-właścicielem firmy staje się Żydem i gównozjadem? Dlaczego wygrywa teoria, że podnosząc pensję pracownika o 200 zloty uszczupla się swoją pensję o 200 złoty? Czy każdego to czeka? Czy jakiekolwiek wydatki traktuje się jako inwestycję czy wszystko to koszty i  nad każdą wydaną złotówką trzeba się nastękać? Czy każdy pracownik z automatu staje się złem koniecznym złem, sprawiającym ciągłe problemy i chcącym coraz więcej pieniędzy?

Zadaje sobie te pytania jako aspirujący właściciel firmy. Ogólnie rzecz biorąc moim marzeniem jest posiadanie firmy bez pracowników. Mam jednak świadomość, że jeśli odniesie się sukces to siłą rzeczy trzeba zwiększać moce produkcyjne by wykorzystać falę wznoszącą. Więc jak już będę miał firmę i pracowników to czy będę w stanie nadal mieć taki stosunek do pieniędzy jaki mam teraz? Czy też odkryję, że gówno jednak dobrze smakuje?

środa, 22 grudnia 2010

wesela

Spółka współpracująca. Kiedyś prężna firma zatrudniająca kilkadziesiąt osób, teraz 6 osób z czego 3 to prezesi. Przyszedł dziś jeden z ex-pracowników. Zwolniony jakiś czas temu. Koledzy się go pytają co słychać. On mówi, że nie ma pracy.

No to oni mu mówią: "S., zdjęcia rób. Zajebisty w tym jesteś."

On: "Eee, kurs musiałbym skończyć"

Oni: "Po ch.. Ci kurs. Dobry w tym jesteś. Znajdź jakąś agencję i masz pracę. A w ostateczności po weselach możesz jeździć"

On: "No nie wiem. A dostaje się jakieś jedzenie na takim weselu?"

wtorek, 21 grudnia 2010

99 franków

Dlaczego? Ano jest sobie taki film francuski: "99 franków". Opowiada o pracy w agencji reklamowej. Ten blog też będzie o tym opowiadał. Co prawda Polska to nie Francja, a my palimy tylko zioła, a nie wciągamy biały proszek kilogramami, ale myślę, że nie zabraknie mi tematów na notki. Będzie głównie o tym, że Polska gównozjadami i debilami stoi.