Ciąg dalszy mobbingowej historii...
Szef zabrał koleżankę na spotkanie indywidualne, żeby wyjaśnić jej błędy, które popełniła. Głównym zarzutem była niska efektywność poczynionych przez nią zakupów. Wziął zatem mazak i na tablicy napisał wydaną kwotę:
30 000
Następnie dodał znak dzielenia i napisał ilość zakupionych elementów:
3000
Postawił znak równości i napisał wynik:
1000
To już nawet nie jest śmieszne. To jest absurdalne, kiedy szef wyzywa cie od nieudaczników po czym okazuje się, że sam popełnia błąd w najprostszym na świecie równaniu, którego wynik jest podstawą do wyzywania.
A mój scenariusz o pensji jest aktualny. Podobno w piątek mają pójść przelewy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz