poniedziałek, 3 stycznia 2011

pensja

Pensja to temat rzeka w naszej fabryce. Pod koniec miesiąca wszyscy stają się lekko nerwowi. Czym tym razem zaskoczy nas szef-dyrektor finansowy? Tym razem tłumaczenie jest takie, że ma słabe łącze internetowe i nie może zrobić przelewów. Trzeba czekać aż wróci z przerwy świątecznej. Ma wrócić w środę wieczorem. Załóżmy, że wysili się jeszcze przed snem i puści te przelewy to w czwartek jest święto, więc dopiero w piątek rano przelew wyjdzie i większość ludzi dostanie kasę pewnie w poniedziałek. A jak ludzie go wkurwią to daje dodatkowe tłumaczenie, że ma czas do 10go. To jest idealny przykład naginania "przepisów" (w cudzysłowie bo nawet nie wiem czy istnieje taki przepis) do aktualnych potrzeb.

Inne historyczne tłumaczenia:
- nie ma kasy, bo klienci nie popłacili.
- zrobił przelew i nie wie dlaczego kasa nie przyszła, sam się dowiaduj w banku. A jak się już dowiedziałeś, że bank nic nie wie o twojej kasie i chcesz od szefa potwierdzenia przelewu to ci je oczywiście daje. A na potwierdzeniu dzisiejsza data.
- bank cofnął fabryce linię kredytowa. "Jeszcze wczoraj była, jak Boga kocham". Wchodzę dziś na konto, żeby zrobić przelewy, a tu taka niemiła niespodzianka.

Człowiek słucha tych bzdur i nie wie jak się zachować. Kończy się na tym, że po prostu uśmiecham się moim sztucznym firmowy uśmiechem i głośno współczuję prezesowi jego ciężkiego losu. No bo co mam innego zrobić? Dopóki nie mam kredytu mieszkaniowego na głowie jakoś dam sobie radę. Później też pewnie dam, przezornie trzymając kasę chociaż na jedną ratę do przodu.

Zastanawia mnie tylko jedno. Czy to jest taka gra, że oni sprzedają nam debilne tłumaczenia na różne okoliczności, wiedząc, że i tak nie wierzymy w te bajki, a że nie mamy innego wyjścia to gramy w tę grę. Czy też oni są przekonani, że my ślepo wierzymy w ich bajki o ciężkim losie szefa? Jak będę odchodził to się spytam. Ciekawe którą wersję usłyszę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz