piątek, 1 kwietnia 2011

zaufanie

Obiecałem sobie, że nie wezmę więcej freelancu od mojej fabryki. Chyba już opisywałem jakie są problemy jak już przychodzi czas zapłaty. Jak zwykle nie dotrzymałem słowa danego sobie i zrobiłem freelance. Trzeba było napisać kilka stron pewnego raportu. Prosta robota, kilkaset złotych w 3 godziny. Ustaliłem warunki, 2 tygodnie na płatność.

Pracę zrobiłem na czas. Zarwałem pół nocy, ale chciałem być fair. Dwa tygodnie minęły w poniedziałek. Specjalnie wcześniej nie mówiłem szefowi o zbliżającym się terminie. Chciałem sprawdzić czy sam będzie pamiętał. Nie pamiętał. We wtorek wysłałem mu maila z przypomnieniem. W środę byłem na urlopie, a w czwartek się dowiedziałem, że szef smaży dupę w Maroku.

Istnieje jeszcze szansa na to, ze dostanę kasę z pensją, która powinna dziś przyjść, ale nie przyszła. Co by nie było, jak zwykle lecą w chuja, więc to był naprawdę ostatni raz, gdy cokolwiek zrobiłem dla fabryki poza etatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz